sobota, 25 marca 2017

Stare Wypociny. Dragon Ball :Szkolne Lata (cz.2, feat. kuzyn)

Pierwsze lekcje i afera karteczkowa

Jak zostało zamieszczone w tytule, ten rozdział pisałam z kuzynem. Historia z matematyki oparta w części na faktach. Kuzyn nie miał zielonego pojęcia o DB.  Osobiście ten rozdział uważam za najgorszy. Ale cóż, miłego czytania.

Caba jak zwykle przygotowywał się do szkoły, kiedy nagle przerwał mu SMS. Okazało się, że jest on od cioci. Na szybko coś odpisał i poszedł na autobus. Do przystanku miał pięć minut drogi. Po drodze wpadł na Goku.
-Cześć.
-Cześć. Do szkoły, co?
-Tak, pierwsze lekcje w nowym gimnazjum. Jacy są nauczyciele?
-Większość spoko, lecz jest kilku na których powinieneś uważać.
-Ok, a jakieś niespodzianki dzisiaj?
-Pomyślmy, na pewno matematyk, pan Bojack to nie jest osoba do żartów, i uważałbym na pana Piccolo. Jest spoko, ale jak się zdenerwuje to ino ros.
-Jak ten twój kolega wczoraj?- dopytywał się.
-Podobnie, tyle że on może kompletnie zniszczyć ci średnią,a Vegeta góra da w zęby.
Doszli na przystanek. Było tam kilku uczniów pierwszych klas, oraz jeden z trzeciej . -Który to nasz autobus?
-15, lub 36. Powiedz, od kiedy tu mieszkasz? Nie widziałem cię wcześniej.
-Od dwóch dni. Raczej siedziałem w domu, bo wiesz, przeprowadzka i te spawy.
Przyjechał autobus i chłopcy zakupili bilety. Całą drogę przegadali o szkole.
Po drodze z przystanku napotykali innych uczniów. Goku wyjaśniał, z kim trzymać, z kim nie, a od kogo można odpisać. Dołączyli do nich Vegeta i Chi Chi. Zadzwonił dzwonek. Pani Gine czekała już na nich w klasie. Były lekkie problemy z usadzeniem klasy według wzrostu, ponieważ większość chciała siedzieć z kolegami, lub z Gohanem(był naprawdę mądry i dawał spisać). W końcu układ został taki:
 
Oczywiście nie każdy był zachwycony. Reszta lekcji minęła normalnie. Do matematyki. Nauczyciel tego przedmiotu nie należał do najprzyjemniejszych. Po typowym sprawdzeniu obecności, podyktowaniu PSO i innych czysto organizacyjnych rzeczach, Pan Bojack zaczął odpytywać z tabliczki mnożenia na wyrywki. Wszystko było dobrze, kiedy zadzwonił telefon. Dzwonił dyra.
-Krillin!
-Tak, proszę pana.
- Muszę wyjść na chwilę, masz zapisywać osoby które rozmawiają.-po czym dodał do reszty klasy- jeśli KTOKOLWIEK się odezwie bez potrzeby, od razu ląduje u Dyrektora z naganą. To samo tyczy się osoby która chociaż spróbuje chodzić po klasie. Jak wrócę przykłady z tablicy mają być rozwiązane.-zamknął drzwi. W klasie panowała cisza, ze było słychać pana Bardocka gwiżdżącego na boisku. Dopóki kroki matematyka nie ucichły całkowicie. Wtedy zaczął się chaos. Zaczęło się od Giniyu i jego bandy. Jak często w tej kasie. Giniyu zaczął jak małpować nauczyciela.
-,,Jeśli Ktokolwiek bezie sikał, to sam zrobię gówno”
Oczywiście jego banda zaczęła z tego cisnąć bekę stulecia. Oni i kilkoro innych. Krillin próbował jakoś jeszcze opanować sytuację.
-Chłopaki, ogarnijcie się, proszę.
-Oooo, Łysol szuka zaczepki.
-Koniec. Sami się o to prosiliście- powiedział,i zaczął pisać.
-Co ty do jasnej cholery robisz?
-Szefie... on chyba nas zapisuje.- odparł Guldo.
-Szybko, zabieraj mu tą kartkę!!!
Guldo posłusznie wykonał polecenie. Ale nie miał możliwości nacieszyć się swoją chwilą tryumfu, gdyż kartkę wyrwał mu Vegeta.
-Pomyliliście kartki, debile!-wydarł się na całe gardło.- To jest...właściwie, to co tu pisze?- powiedział, próbując odcyfrować pismo łysego. Wtedy kartkę wziął mu Cooler. W przeciwieństwie do znajomego z ławki nie bawił się w kryptologa, tylko podarł ja na milion kawałków.
-Oż ty!- wycedził łysy-jeszcze za to oberwiesz!
-Ciekawe kiedy?
-Tu i teraz!
-Krilan, błagam, nie baw się lepiej w rycerza na białym koniu, bo jeszcze coś ci się stanie.- powiedziała C18, lecz nic to nie pomogło. Zaczęli się okładać pod samą tablicą. Nagle do klasy wszedł nieobecny nauczyciel, i dyrektor. Wiadome było, że mają kompletnie przesrane. Przez minutę wszystko ucichło, lecz była to chwilowe.
-Krillan,Cooler... gdzie powiedzcie mi, MIELIŚCIE teraz być?
-W ławkach-odpowiedzieli chórem.
-Tak, mieliście być w ławkach, więc czemu w nich NIE jesteście?
Dopiero teraz dotarła do nich głupota całej tej sytuacji.
-Odmawiacie zeznań? Dobrze, od kogoś innego dowiem się, co tu zaszło.-nauczyciel zaczął lustrować wzrokiem klasę, szukając informatora. W końcu jego wzrok padł na Gohana. Wszyscy nauczyciele mieli o nim dobrą opinię.
-Gohan, powiedz do czego doszło?
-Dobrze, proszę pana. A więc...
-Nie zaczyna się zdania od ,,A więc”. Przejdź od razu do rzeczy.
- Zaczęło się chyba od Giniu, który zaczął mówić jakieś kompletne głupoty. Krillin najpierw go ostrzegł, a jak się nie uspokoił, to zaczął coś pisać na kartce, którą wyrwał mu Guldo, jemu z kolei Vegeta, a gdy ten nie mógł się odczytać, jemu z kolei wziął Cooler, który mu podarł. Musiało być tam coś ważnego, bo Krillan był bardzo zdenerwowany, i w gniewie rzucił do niego jakimś mięsem, więc zaczęli się bić.
-To prawda?-mówił patrząc groźnym wzrokiem na dwójkę pod tablicą.- Pobiliście się z powodu jakiejś głupiej karteczki?-potem popatrzył się na Vegetę i Guldo- I co to mają być za łańcuszki po klasie?- popatrzył na Giniu- A o tobie to już nie mówię.
-Chłopcy, do mojego gabinetu, proszę- powiedział Dyrektor.
Cała piątka wyszła z klasy z miną jakby szła na ścięcie. Reszta klasy zachowywała się przyzwoicie do końca lekcji. Chłopcy dołączyli do klasy dopiero na przerwie.
-No i co?- Spytał Goku Krillana.
-Nie jest jeszcze źle... dostaliśmy tylko po 10 punktów minusowych, uwagę, i mieliśmy po 500 razy przepisać jakieś głupoty. Zadzwoni też do rodziców. Mogło być gorzej.
-Racja. Myślałem, że będzie gorzej. Dobrze, że dyra jest wyluzowany, bo Bojack by was od razu na jego miejscu wywalił. Kilka osób się na was boczy, bo mamy więcej zadane. Tak z dwie strony więcej.
-Cześć, o czym gadacie? I jak Krillin? -dołączył się Gohan
-Mogło być lepiej, ale ok. Tylko 10 punktów na minusie i telefon do starych.
-Łał, pan Kami musiał być w dobrym humorze. To najlepsze na co mogłeś trafić.
-Pewno tak. Nam powiedział, że to tylko dlatego, bo to pierwszy raz.
-Zauważyliście coś? Vegeta stał się strasznie zaczepny. Normalnie pewno by to olał.
Nie dokończyli jednak, bo przerwał im dzwonek. Gohan poszedł po plecak. Była na nim kartka z zeszytu, opatrzona napisem ,,Jeszcze pożałujesz”. Wyrzucił ją do kosza. Jak tego dnia wychodził ze szkoły z Trunksem ,Vegetą i Tarblem już jej nie pamiętał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz