Pierwsze lekcje i afera
karteczkowa
Jak zostało zamieszczone w tytule, ten rozdział pisałam z kuzynem. Historia z matematyki oparta w części na faktach. Kuzyn nie miał zielonego pojęcia o DB. Osobiście ten rozdział uważam za najgorszy. Ale cóż, miłego czytania.
Caba jak zwykle
przygotowywał się do szkoły, kiedy nagle przerwał mu SMS. Okazało
się, że jest on od cioci. Na szybko coś odpisał i poszedł na
autobus. Do przystanku miał pięć minut drogi. Po drodze wpadł na
Goku.
-Cześć.
-Cześć. Do szkoły, co?
-Tak, pierwsze lekcje w
nowym gimnazjum. Jacy są nauczyciele?
-Większość spoko, lecz
jest kilku na których powinieneś uważać.
-Ok, a jakieś
niespodzianki dzisiaj?
-Pomyślmy, na pewno
matematyk, pan Bojack to nie jest osoba do żartów, i uważałbym na
pana Piccolo. Jest spoko, ale jak się zdenerwuje to ino ros.
-Jak ten twój kolega
wczoraj?- dopytywał się.
-Podobnie, tyle że on
może kompletnie zniszczyć ci średnią,a Vegeta góra da w zęby.
Doszli na przystanek. Było
tam kilku uczniów pierwszych klas, oraz jeden z trzeciej . -Który
to nasz autobus?
-15, lub 36. Powiedz, od
kiedy tu mieszkasz? Nie widziałem cię wcześniej.
-Od dwóch dni. Raczej
siedziałem w domu, bo wiesz, przeprowadzka i te spawy.
Przyjechał autobus i
chłopcy zakupili bilety. Całą drogę przegadali o szkole.
Po drodze z przystanku
napotykali innych uczniów. Goku wyjaśniał, z kim trzymać, z kim
nie, a od kogo można odpisać. Dołączyli do nich Vegeta i Chi Chi.
Zadzwonił dzwonek. Pani Gine czekała już na nich w klasie. Były
lekkie problemy z usadzeniem klasy według wzrostu, ponieważ
większość chciała siedzieć z kolegami, lub z Gohanem(był
naprawdę mądry i dawał spisać). W końcu układ został taki:
Oczywiście nie każdy był
zachwycony. Reszta lekcji minęła normalnie. Do matematyki.
Nauczyciel tego przedmiotu nie należał do najprzyjemniejszych. Po
typowym sprawdzeniu obecności, podyktowaniu PSO i innych czysto
organizacyjnych rzeczach, Pan Bojack zaczął odpytywać z tabliczki
mnożenia na wyrywki. Wszystko było dobrze, kiedy zadzwonił
telefon. Dzwonił dyra.
-Krillin!
-Tak, proszę pana.
- Muszę wyjść na
chwilę, masz zapisywać osoby które rozmawiają.-po czym dodał do
reszty klasy- jeśli KTOKOLWIEK się odezwie bez potrzeby, od razu
ląduje u Dyrektora z naganą. To samo tyczy się osoby która
chociaż spróbuje chodzić po klasie. Jak wrócę przykłady z
tablicy mają być rozwiązane.-zamknął drzwi. W klasie panowała
cisza, ze było słychać pana Bardocka gwiżdżącego na boisku.
Dopóki kroki matematyka nie ucichły całkowicie. Wtedy zaczął się
chaos. Zaczęło się od Giniyu i jego bandy. Jak często w tej
kasie. Giniyu zaczął jak małpować nauczyciela.
-,,Jeśli Ktokolwiek bezie
sikał, to sam zrobię gówno”
Oczywiście jego banda
zaczęła z tego cisnąć bekę stulecia. Oni i kilkoro innych.
Krillin próbował jakoś jeszcze opanować sytuację.
-Chłopaki, ogarnijcie
się, proszę.
-Oooo, Łysol szuka
zaczepki.
-Koniec. Sami się o to
prosiliście- powiedział,i zaczął pisać.
-Co ty do jasnej cholery
robisz?
-Szefie... on chyba nas
zapisuje.- odparł Guldo.
-Szybko, zabieraj mu tą
kartkę!!!
Guldo posłusznie wykonał
polecenie. Ale nie miał możliwości nacieszyć się swoją chwilą
tryumfu, gdyż kartkę wyrwał mu Vegeta.
-Pomyliliście kartki,
debile!-wydarł się na całe gardło.- To jest...właściwie, to co
tu pisze?- powiedział, próbując odcyfrować pismo łysego. Wtedy kartkę wziął mu
Cooler. W przeciwieństwie do znajomego z ławki nie bawił się w
kryptologa, tylko podarł ja na milion kawałków.
-Oż ty!- wycedził
łysy-jeszcze za to oberwiesz!
-Ciekawe kiedy?
-Tu i teraz!
-Krilan, błagam, nie baw
się lepiej w rycerza na białym koniu, bo jeszcze coś ci się
stanie.- powiedziała C18, lecz nic to nie pomogło. Zaczęli się
okładać pod samą tablicą. Nagle do klasy wszedł nieobecny
nauczyciel, i dyrektor. Wiadome było, że mają kompletnie
przesrane. Przez minutę wszystko ucichło, lecz była to chwilowe.
-Krillan,Cooler... gdzie
powiedzcie mi, MIELIŚCIE teraz być?
-W ławkach-odpowiedzieli
chórem.
-Tak, mieliście być w
ławkach, więc czemu w nich NIE jesteście?
Dopiero teraz dotarła do
nich głupota całej tej sytuacji.
-Odmawiacie zeznań?
Dobrze, od kogoś innego dowiem się, co tu zaszło.-nauczyciel
zaczął lustrować wzrokiem klasę, szukając informatora. W końcu
jego wzrok padł na Gohana. Wszyscy nauczyciele mieli o nim dobrą
opinię.
-Gohan, powiedz do czego
doszło?
-Dobrze, proszę pana. A
więc...
-Nie zaczyna się zdania
od ,,A więc”. Przejdź od razu do rzeczy.
- Zaczęło się chyba od
Giniu, który zaczął mówić jakieś kompletne głupoty. Krillin
najpierw go ostrzegł, a jak się nie uspokoił, to zaczął coś
pisać na kartce, którą wyrwał mu Guldo, jemu z kolei Vegeta, a
gdy ten nie mógł się odczytać, jemu z kolei wziął Cooler, który
mu podarł. Musiało być tam coś ważnego, bo Krillan był bardzo
zdenerwowany, i w gniewie rzucił do niego jakimś mięsem, więc
zaczęli się bić.
-To prawda?-mówił
patrząc groźnym wzrokiem na dwójkę pod tablicą.- Pobiliście się
z powodu jakiejś głupiej karteczki?-potem popatrzył się na Vegetę
i Guldo- I co to mają być za łańcuszki po klasie?- popatrzył na
Giniu- A o tobie to już nie mówię.
-Chłopcy, do mojego
gabinetu, proszę- powiedział Dyrektor.
Cała piątka wyszła z
klasy z miną jakby szła na ścięcie. Reszta klasy zachowywała się
przyzwoicie do końca lekcji. Chłopcy dołączyli do klasy dopiero
na przerwie.
-No i co?- Spytał Goku
Krillana.
-Nie jest jeszcze źle...
dostaliśmy tylko po 10 punktów minusowych, uwagę, i mieliśmy po
500 razy przepisać jakieś głupoty. Zadzwoni też do rodziców.
Mogło być gorzej.
-Racja. Myślałem, że
będzie gorzej. Dobrze, że dyra jest wyluzowany, bo Bojack by was od
razu na jego miejscu wywalił. Kilka osób się na was boczy, bo mamy
więcej zadane. Tak z dwie strony więcej.
-Cześć, o czym gadacie?
I jak Krillin? -dołączył się Gohan
-Mogło być lepiej, ale
ok. Tylko 10 punktów na minusie i telefon do starych.
-Łał, pan Kami musiał
być w dobrym humorze. To najlepsze na co mogłeś trafić.
-Pewno tak. Nam
powiedział, że to tylko dlatego, bo to pierwszy raz.
-Zauważyliście coś?
Vegeta stał się strasznie zaczepny. Normalnie pewno by to olał.
Nie dokończyli jednak, bo
przerwał im dzwonek. Gohan poszedł po plecak. Była na nim kartka z
zeszytu, opatrzona napisem ,,Jeszcze pożałujesz”. Wyrzucił ją
do kosza. Jak tego dnia wychodził ze szkoły z Trunksem ,Vegetą i
Tarblem już jej nie pamiętał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz